PRASA O KOLOSACH I
OGÓLNOPOLSKICH SPOTKANIACH PODRÓŻNIKÓW, ŻEGLARZY I ALPINISTÓW
Wybrane materiały z lat
1999-2009
PODRÓŻE RZECZYWISTE
Rozmowa z
Krystyną Chojnowską-Liskiewicz, uczestnikiem
I
Ogólnopolskich Spotkań Podróżników, jachtowym kapitanem żeglugi wielkiej,
pierwszą kobietą, która samotnie okrążyła kulę ziemską.
- Jak Pani
ocenia pomysł zorganizowania Ogólnopolskich Spotkań Podróżników?
- Jest to bardzo
interesująca inicjatywa, ponieważ - przede wszystkim - daje nam możliwość
wzajemnego poznania się. Zebrani tu uczestnicy to ludzie niezwykle ciekawi,
których inaczej nie spotkałabym, bo w jaki sposób? Poza tym spotkania takie
pełnią również funkcję promocji trochę innego stylu życia, wbrew temu, które
zawładnęło naszą codziennością: bieg z pracy przed telewizor, a może raczej
jazda - przy pomocy możliwie najdroższego samochodu. Impreza ta powstała z myślą
o młodzieży, ale nie tylko: o dorosłych również. Należy im pokazywać, że można w
życiu od czasu do czasu robić coś innego, i że może to być bardzo interesujące.
Spróbujmy zachęcić młodzież, aby zrezygnowała z bezmyślnego siedzenia przed
ekranem telewizora i komputera. Powinno to być nasza misją, ponieważ tacy
oderwani od rzeczywistości nałogowcy później zginą w normalnym świecie. Szansa,
że w trudnej sytuacji życiowej poradzi sobie taki Edi Pyrek, czy powiedzmy,
Arkadiusz Pawełek, jest o wiele większa niż ta, że da sobie radę chłopak, który
spędzi dzieciństwo i młodość przed telewizorem.
Janusz Janowski
"Wędrowiec", marzec 1999
Była to impreza
niezwykła, w niezwykłym miejscu, w gronie niezwykłych ludzi...
W tłumie wypełniającym komorę Warszawa byli zarówno fachowcy od nagradzanych
dziedzin, jak i ci, którzy dopiero marzą o tego typu przygodach. Jedni w
garniturach, inni w polarach i górskich butach. Znani i nieznani. - Patrz,
tamten facet to chyba Cichy! - szeptał dziewczynie do ucha wyrośnięty
młodzieniec. Dziewczyna chyba nie za bardzo była zorientowana w czołówce
polskich himalaistów, ale profilaktycznie pokiwała z uznaniem głową. Z kolei
stojące obok mnie dwie piękności swoją uwagę skupiły na Marku Kamińskim. -
Eee, z jakąś kobietą przyjechał - wzdychały rozczarowanie. Lepiej mieli ci,
którzy jeszcze sławni jeszcze nie byli. Dla wielu z nich konkursowe
wystąpienie było debiutem, nierzadko naprawdę udanym.
Na wodzie i pod wodą
Przez dwa dni trwały prezentacje nominowanych. Opowiadając, pokazując filmy
i slajdy, wciągali widzów w swoje przeżycia. Udowadniali, że jak się bardzo
chce, to każde marzenie, każdy najbardziej szalony pomysł może się spełnić.
Lech Kosakowski swój rejs Dunajem do Morza Czarnego i dalej - przez Morze
Śródziemne i Adriatyk - odbył na zaledwie siedmiometrowym, wybudowanym
własnymi siłami jachcie śródlądowym. Nawiasem mówiąc, nie miał nawet szlifów
kapitańskich - do tej pory posiada najniższy stopień, czyli żeglarza
jachtowego. Kończyły się pieniądze - pracował, nie mógł skompletować załogi
- płynął sam. Z zapartym tchem słuchaliśmy opowieści, jak w środku nocy
rumuńscy żołnierze z karabinami w ręku odprowadzili go na posterunek. Gdy
wrócił - nie było prowiantu i części osprzętu. W Sewastopolu jego jacht był
ponoć pierwszym, który zawinął do tego zamkniętego miasta - bazy wojennej.
Na oceanie urwał mu się ster... A jednak mimo przeciwności losu do Ameryki
dotarł.
MW
"Gazeta Wyborcza" , marzec 2000
― ∞ ―
Nagrody dla śmiałych
W podziemiach Kopalni Soli w Wieliczce po raz pierwszy wręczono "Kolosy" za
1999 rok. Nagroda, w postaci miniatury posągu z Wyspy Wielkanocnej,
przyznawana jest za wybitne osiągnięcia w żeglarstwie, alpinizmie,
speleologii, za niezwykłą podróż oraz szczególny wyczyn.
Żeglarzem Roku został Janusz Kurbiel - za rejs badawczy jachtem do
wschodnich brzegów Grenlandii; Grotołazem Roku mianowano Andrzeja
Ciszewskiego - za ustanowienie wraz z zespołem rekordu świata głębokości w
eksploracji jaskini (-1632 m). "Kolosa" w dziedzinie alpinizmu otrzymali:
Janusz Gołąb, Jacek Fluder i Stanisław Piecuch - za wytyczenie nowej drogi
na 1600 - metrowej ścianie szczytu Kedar Dom w Himalajach. Podróżnikiem Roku
został Romuald Koperski - za samotny spływ na pontonie syberyjską rzeką
Leną. Wyczynem Roku ogłoszono samotne nurkowanie na głębokość 133 m w
jaskini Hranicka Propast na Słowacji, którego dokonał Krzysztof Starnawski,
ustanawiając polski rekord. [...]
M.R.
„Rzeczpospolita”
,
marzec 2000
― ∞ ―
Kolos roku
[...] - Z
naszymi wyprawami jest tak, że decydujemy się na każdy kierunek, byleby to
była Azja - mówią Maria i Marek Zgorzelscy, którzy rozpoczęli wczorajszą
prezentację nominowanych do Kolosów '99. Małżeństwo, które od wielu lat daje
się ponosić pasji podróżowania, jako cel swoich wypraw obiera tylko ten
kontynent. Szczególnie zaś zafascynowani są Tybetem. Jak sami mówią,
docierają nie tam, gdzie chcą ich zawieźć biura podróży, ale starają się
odkrywać miejsca nie znane zwykłym turystom. - Byliśmy również w
miejscach, które są prawdziwymi białymi plamami na mapie. Najczęstszym
kierunkiem wypraw są dla nas Indie i Nepal - opowiada Marek Zgorzelski.
Jak twierdzi, celem spotkania z Tybetem było odkryciem go takim, jakim jest,
nieznanym ze zdjęć i filmów. - Prawdziwy Tybet to zielone równiny,
piękne, błękitne jeziora i na tej wysokości niewielkie białe Himalaje
dookoła - opowiada podróżnik. [...]
Sławomir Skiba
"Życie" , 18-19 marca 2000
― ∞ ―
Wspinaczka do końca życia
Leszek Cichy o swoich planach i dokonaniach
"Nasz Dziennik" rozmawiał z Leszkiem Cichym w podziemiach Kopalni Soli w
Wieliczce przy okazji wręczania nagród za dokonania roku "Kolosy '99"
[...] - "Kolosy" przyznawane są po raz pierwszy. Jak Pan ocenia taką
inicjatywę?
- Interesuję się trochę podróżami i czytam artykuły na ten temat, ale
muszę przyznać, że ciągle jestem zaskakiwany niesamowitymi osiągnięciami
innych ludzi. Zdobycie Mount Everestu wydaje mi się niczym przy wyczynie
Lecha Kosakowskiego, który sam zbudował jacht i wyruszył nim w kilkuletnią
podróż, pokonując ponad 10 tysięcy mil. To są dokonania, o których ciągle
zbyt mało wiemy. Taki konkurs to promocja wyczynów Polaków w różnych
dziedzinach. Mam nadzieję, że organizatorom wystarczy zapału, by kontynuować
imprezę w następnych latach.
- Płetwonurkowie, alpiniści, żeglarze - to ludzie uciekający od
codzienności, poświęcający czas na swoje pasje, niechętnie przyjmujący
nagrody. Czy chętnie dzielicie się swoimi wrażeniami?
- Myślę, że jesteśmy bardzo różni pod tym względem. Było to widoczne
podczas prezentacji poszczególnych wypraw. Niektóre z nich były skromne,
oszczędne w słowach. Są wśród nas ludzie, którzy wolą bardziej kameralną
atmosferę. Nie brakuje jednak i prawdziwych showmanów.
- Czy zdobycie Korony Ziemi dało Panu większą satysfakcję niż zimowe wejście
na szczyt Mount Everestu?
- Myślę, że jest to nieporównywalne. Niewątpliwie Everest był diamentem w
tej koronie, ale samo zdobycie wszystkich najwyższych szczytów
poszczególnych kontynentów dało mi ogromną satysfakcję. Nie był to
szczegółowy program, to zdarzyło się jakby przy okazji, a zajęło mi 19 lat.
W tym czasie zorganizowałem kilkadziesiąt innych wypraw. Sądziłem, że Koronę
Ziemi zdobędę, będąc już na emeryturze. Nadszedł jednak taki czas i
możliwości, że w ubiegłym roku udało mi się zamknąć ten rozdział. [...]
A. Bialik
"Nasz Dziennik" - 20 marca 2000
KOLOSY ZA COLCĘ
Triumfalny powrót do kraju po 20 latach
Szef wyprawy Canoandes'79, Andrzej Piętowski, w rodzinnym Krakowie odebrał
Super Kolosa 2001- polski, podróżniczy odpowiednik Oskarów. Wyróżnienie
przyznano za całokształt osiągnięć, a statuetkę kolosa z Wyspy Wielkanocnej
wręczono "siedmiu wspaniałym" na ręce kierownika. W ubiegłym roku Super
Kolosa dla himalaistów odebrał Andrzej Zawada. Wspomnienie o nim
opublikowaliśmy w lutym. - Kolos jest dla nas rodzajem rehabilitacji i
nobilitacji w Polsce-powiedział mieszkający w Stanach Piętowski. -
Przyrównanie Colki do Everestu stawia nasz wyczyn pośród najlepszych. No i
nareszcie mamy w Polsce nagrodę, która - mam nadzieje - zjednoczy całe
środowisko podróżnicze.
"National Geographic",
maj 2001
― ∞ ―
Zauważeni
Wręczenie nagród dla
podróżników
Dla bohaterów tego konkursu to, co najważniejsze , pozostało za nimi -
gdzieś w szerokim świecie, z dala od klaszczącej widowni, reporterów, kamer.
Wczoraj jednak nie kryli satysfakcji z otrzymania ciężkich statuetek,
wzorowanych na kolosach z Wyspy Wielkanocnej. W środę i czwartek nominowani
do Kolosów prezentowali swoje osiągnięcia kapitule konkursu oraz
publiczności. Po każdym wystąpieniu głos zabierali widzowie. Studentów z
akademii Ekonomicznej w Krakowie, którzy przeszli -w samym środku lata -
ponad 1000 km przez pustynie Gobi , wprawił w zakłopotanie młody człowiek.
Zapytał:- Jak wyglądało wasze pożycie? chwila konsternacji i ...okazuje się,
że chodzi tylko o to, jak przez 63 dni dwóch ludzi odciętych od kontaktów ze
światem zdołało ze sobą wytrzymać. Wojciech Moskal, uczestnik czteroosobowej
wyprawy z Kanady na Grenlandie po lodzie, rozbawił wszystkich opowiadaniem o
kłopotach Adama Wajraka, dziennikarza "Gazety Wyborczej", z zamarzającym
śpiworem, do rozciągnięcia którego na noc potrzeba było dwóch ludzi. Werdykt
kapituły poznaliśmy wczoraj po południu. - W dwóch kategoriach wybór był
bardzo trudny - wyznał Stanisław Szwarc-Bronikowski, legendarny podróżnik,
najstarszy członek jury. Nie chciał zdradzić o które kategorie chodzi,
zapewnił jednak, ze nagrody przyznano sprawiedliwie. -Współczuje kapitule.
Porównanie naszych osiągnięć musiało być piekielnie trudne - zauważył Janusz
Bochenek, doceniony za samotne obejście zamarzniętego Bajkału.-O mało nie
wpadłem do lodowej szczeliny-wspominał potem.-Mogłem już nie żyć. Ale
zachody słońca przy kilkudziesięciu stopniach mrozu, na zupełnym pustkowiu,
wynagradzają wszystko. Władysław Vermessy dodał zaś: - Cieszę się, że
wreszcie taki sposób aktywności, jaki wszyscy reprezentujemy, zaczyna być
zauważany.
Piotr Tomza
"Gazeta Wyborcza" , kwiecień 2001
― ∞ ―
Lodowy
"Kolos"
Wspinają się, nurkują, żeglują, podróżują...
"Janusz Bochenek, 27-letni leśnik z Katowic otrzymał nagrodę "Kolosa" w
najbardziej prestiż kategorii "Wyczyn roku". W ten sposób uhonorowano jego
dokonanie: samotne okrążenie skutego lodem jeziora Bajkał. Przemierzył on w
ciągu 63 dni 1270 km przy mrozie sięgającym nierzadko minus 40 stopni
Celsjusza. Nikomu wcześniej sztuka ta się nie udała.
Po raz kolejny już kapituła, w skład której wchodzą takie indywidualności
jak kapitan Krystyna Chojnowska-Liskiewicz czy Leszek Cichy, postanowiła
uhonorować "Kolosami" tych podróżników, alpinistów, żeglarzy i eksploratorów
jaskiń, którzy mogą pochwalić się szczególnymi osiągnięciami.
Kategoria "Żeglarstwo"- Jerzy Wąsowicz
2 lata, 2 miesiące i 22 dnu zajęła "Antice" zakończona we wrześniu 2000 r.
jej druga wielka wyprawa. Jacht ten został przez kapitana Wąsowicza
własnoręcznie przerobiony ze zbudowanego w 1953 r. kutra rybackiego i
przystosowany do żeglugi morskiej 11 lat temu. W latach 19991-1997 opłynął
nim Ziemię. Trasa ostatniego rejsu wiodła z Gdańska przez Atlantyk, Cieśninę
Magellana, wokół zachodnich wybrzeży ameryki Południowej, przez Kanał
Panamski, Karaiby, Kubę, aż do Nowego Jorku. Końcowy etap trasy wiódł przez
Nowa Funlandię do Irlandii Północnej, a stamtąd przez Helsingor do Gdańska.
Podczas rejsu jacht dwukrotnie opłynął przylądek Horn.
Kiedy prawie 50 lat temu zbudowano w Ustce kuter rybacki i nadano mu nazwę "Antica",
nikt chyba nie przypuszczał, ze w przyszłości będzie on odbywać długie
dalekomorskie rejs. Przez 20 lat statek o bardzo solidnym, dębowym kadłubie
służył wytrwale do poszukiwania na Bałtyku ławic dorszy i śledzi. Dopiero w
1980 r. Kuter sprzedano a nowy właściciel przeistoczył "Anticę" w zdolny
odbywać dalekie podróże jacht oceaniczny"
Agnieszka Bialik
"Droga", 2001 r.
― ∞ ―
Płasko, pusto, gorąco
"Pustynia nie jest wielką piaskownicą zapomnianą przez Boga, wroga
człowiekowi i wszelkiemu stworzeniu, lecz miejscem żywym, pełnym tajemnic i
niespodzianek. Od nas jedynie zależy, czy znajdziemy na niej wspaniałą,
pełną emocji przygodę, czy staniemy do twardej walki o najwyższą stawkę.
Gobi-wędrówka do kresu
Krakowscy studenci Michał Thlon i Piotr Różalski przebyli Gobi, jedna z
najgorętszych pustyń na Ziemi, przebyli góry wyższe od Tatr, wysuszony na
wiór step i piaszczyste morze rozżarzonych diun. W 48 dni i nocy, ciągnąc za
sobą ponad stukilogramowe wózki z wodą i dobytkiem, przemierzyli 1000 km i
doszli do granicy swoich możliwości. Pierwszy dzień, Michał i Piotr smakują
Gobi-przedsionek piekła. Zimna noc w ciasnym namiocie, nie do ukojenia
koszmar rozszarpującego namiotu wiatru i wycie krążących wokół wilków. Po
śniadaniu, jak wszystkie posiłki przez prawie 50 dni, składającym się ze
wzbogaconego w niezbędne do życia składniki mleka, wciągają obciążone wodą i
sprzętem wózki w górę, na ponad dwa tysiące metrów".
"Podczas tegorocznych Kolosów, którym patronował "Sukces", Michał Thlon i
Piotr Różalski otrzymali nagrodę dziennikarzy jako podróżnicy szczególnie
zasługujący na medialne wsparcie".
Piotr Bernabiuk
"Sukces",
2001 r.
Kolosy dla najlepszych
Marzenia o dalekich podróżach
wyniosłem z książek Arkadego Fiedlera i choć tych naprawdę odkrywczych wypraw
jest coraz mniej, to zawsze warto podjąć wyzwanie - mówi Janusz Janowski,
pomysłodawca i twórca nagród "Kolosów" za największe osiągnięcia podróżnicze.
Pomysł zrodził się przed laty, kiedy to gościłem na targach turystycznych.
Zwróciłem wtedy uwagę na młodych ludzi, którzy godzinami siedzieli przed
komputerem i czatowali. Podróże, przygody przeżywali wtedy tylko wirtualnie.
Pomyślałem, że nie jest to normalne, trzeba ich z tego wyrwać, dać młodym
ludziom alternatywę, możliwość sprawdzenia się w świecie prawdziwej przygody.
Chciałem zorganizować imprezę, która będzie nagłośniona przez media, która da
młodym ludziom, i nie tylko młodym, możliwość zaistnienia, wybicia się i
podejmowania kolejnych wyzwań. Dlatego też "Kolosy" przyznawane są w pięciu
kategoriach: podróże, alpinizm, eksploracja jaskiń, wyczyn roku oraz żeglarstwo.
Nie bez znaczenia jest również to, że ludzie wielkiej przygody i podróży mogą
się spotkać, wymienić doświadczenia, zaplanować kolejne wyprawy. "Kolosy" czasem
pomagają zrobić kolejny podróżniczy krok.
Agnieszka
Bialik
"Droga" ,
24/2003
KOLOSY 2003
Deszcz nagród spadł na
naszych autorów podczas VI Ogólnopolskich Spotkań Podróżników, Żeglarzy i
Alpinistów w Gdyni. Kolosa za autostop dookoła świata otrzymali Kinga
Choszcz i Radosław Siuda (na naszych łamach w lutym 2004). Wyróżnienie za
wyczyn roku i nagrodę dziennikarzy dostała wyprawa Himalayak (marzec 2004) i
Dawid Kaszlikowski (wrzesień 2003). Wyróżniono też uczestników wyprawy
National Geographic do jaskiń Meksyku, m.in. Tomasza Fiedorowicza i Marcina
Galę (październik 2003).
"National Geographic", maj 2004
― ∞ ―
"Cztery dni z Przygodą.
Tłumy na widowni, ponad pół setki prelegentów, trudne decyzje członków
Kapituły – tak zapisze się w historii finał piątej edycji Kolosów – polskich
„podróżniczych Oscarów”. Po raz pierwszy patronem imprezy była redakcja
„Poznaj Świat”.
Przez cztery marcowe dni widownia Teatru Miejskiego w Gdyni była pełna. Od
godzin przedpołudniowych po mocno wieczorne duże trudności z wejściem miał
ten, kto nie zajął tam sobie miejsca wcześniej. Zbity tłum uniemożliwiał
sforsowanie choćby drzwi i tylko w przerwach pojawiało się nieco luzu w
przejściach – zdobycie zaś miejsca siedzącego z reguły graniczyło z cudem.
Na najciekawiej zapowiadających się pokazach publiczność wlewała się nawet
na scenę, tuż pod ekran, gdzie – stojąc, siedząc, leżąc – chłonęła kolejne
opowieści.
Było czego posłuchać. Począwszy od Dnia Wody, w którym żagle, wiosła i prąd
wielkich rzek niosły przez świat Przygody kolejnych bohaterów".
Janusz Czerwiński
"Poznaj Świat", maj 2004
"Na Dzień Podróży wszyscy kajakarze czekali z niecierpliwością, bowiem swe
wystąpienie zapowiedział kierownik wyprawy Canoandes, laureat grupowego
Super Kolosa sprzed czterech lat, pt. „Zdobycie Kanionu Colca w Peru i
wynikające z tego implikacje”. Jak zapewne wszyscy wiedzą, w roku 11 grupa
krakowskich studentów-kajakarzy z „Bystrza” zdobyła,
przepływając jako pierwsza, najgłębszy na ziemi kanion. Po 12 latach ukazała
się w nakładzie 9 mln egzemplarzy publikacja w National Geographics Magazine.
23 lata później w 2004r. Dolinę Colca odwiedziło już 65 tys. turystów
zostawiając tam ok. 6 mln dolarów. Jak najazd turystów zmienił życie i
wpłynął na los prawowitych właścicieli tych ziem – Indian Collaguai Cabana
oraz jak polscy odkrywcy próbują pomóc tubylcom w przystosowaniu się do
nowej sytuacji, opowiadał właśnie Andrzej Piętowski (zarazem prowadzący
uroczystość rozdania Kolosów). Na spotkaniu nie zabrakło również Piotra
Chmielińskiego, który od kilku lat jest członkiem Kapituły konkursu"
Adam Grzegorzewski
"Wisło" , 2005
― ∞ ―
SPOTKANIE NA SZCZYCIE
"Jak co roku o tej porze – za nami kolejne Spotkania Podróżników. Po
raz szósty – a trzeci w Gdyni – przyznawano Kolosy, podróżnicze Oscary. I
znów czterodniowe oblężenie Teatru Miejskiego, którego „klimatyczne” wnętrza
nie są w stanie przyjąć wszystkich żądnych obcowania z wielkimi postaciami
świata polskich podróżników.
Gdynia w marcu jest mekką wszystkich ludzi przygody, którzy tu właśnie
przybywają podsumować dorobek minionego roku. Codzienne maratony okraszonych
filmami i slajdami opowieści a także okazja ocierania się w tłumie o
postacie owianych legendą herosów, przedstawicieli kilku pokoleń
eksploratorów – przyciągają tłumy. Wielkich rzeczywiście nie brakło –
począwszy od Kapituły, którą od lat zdobią m.in. postacie żeglarzy: Krystyny
Chojnowskiej-Liskiewicz i Wojciecha Jacobsona oraz Piotra Chmielińskiego -
legendarnego kajakowego pogromcy Amazonki, jednego ze zdobywców kanionu
rzeki Colca.
Przyjął się także i umacnia dobry zwyczaj, że na doroczne spotkania ściągają
coraz liczniej laureaci lat ubiegłych. Było ich w tym roku kilkunastu i
chwała organizatorom, że potrafili fakt ten przytomnie wykorzystać. Kolosy
2004 wręczali laureatom posiadacze nagród z poprzednich edycji. Tak trzymać!
Dobrze to służy integracji środowiska".
Janusz Czerwiński
"Poznaj Świat" , 4/2005
― ∞ ―
Kolosy w
Gdyni rozdane
"W kategorii
żeglarstwo Kolosa za pięcioletnią wyprawę przeprowadzoną na samodzielnie
wybudowanym jachcie, zrealizowaną w duchu radości żeglowania trasą wielkiego
eksploratora sprzed wieków – Ferdynanda Magellana otrzymali: Jindřich
Kuchejda, Michal Nešvara i Ivan Orel. Czesi dostali polskiego Kolosa? Cóż, w
końcu udowodnili, że kraj nie mający dostępu do morza nie tylko jest w
stanie produkować wyśmienite sałatki rybne, ale i szczyci się wybitnymi
żeglarzami (dla których portem rozpoczęcia i zakończenia wyprawy był port
polski). Wyróżnienia otrzymali: Henryk Widera za samotniczy rejs jachtem
śródlądowym z Polski na Wyspy Kanaryjskie, Przemysław Mączkowski za rejs
jachtu żaglowego na Spitsbergen i do Ziemi Franciszka Józefa oraz Adam
Sulewski za rejs jachtem z Murmańska do Petersburga trasą biegnącą przez
Kanał Białomorsko-Bałtycki."
Dawid
Wacławczyk
"Magazyn Młodych i Dynamicznych" 3/2005
― ∞ ―
KOLOSY 2004
„Kiedy w 1999 roku Janusz
Janowski zorganizował w Wieliczce pierwsze Kolosy, dało się słyszeć
głosy powątpiewania, czy rzeczywiście polskie środowisko podróżników i
eksploratorów potrzebuje takiej formy wyróżnienia oraz czy jakiekolwiek
jury będzie potrafiło właściwie porównywać i oceniać często tak skrajnie
różne, trudne do kwantyfikowania formy działalności
eksploracyjnej. Od tamtego pamiętnego wieczoru w komnatach kopalni soli
minęło już przeszło sześć lat, a kolejne edycje Kolosów tylko
potwierdzają słuszność podjętej inicjatywy. Przemyślany wybór składu
kapituły sprzyja obiektywizmowi podejmowanych decyzji a przyznawanie
ponaddziałowego Super Kolosa pozwala na uhonorowanie podróżnika, który
swym dorobkiem lub pojedynczym osiągnięciem wykracza poza zwykłe
coroczne podsumowania. Fakt kilkukrotnego nie przyznania nagrody w
ramach konkretnej kategorii potwierdza tylko pragnienie jury, by wręczać
statuetki tylko za wybitne przedsięwzięcia. Ponieważ nikt w chwili
realizacji swoich projektów nie myśli o jakichkolwiek nagrodach,
laureaci zachowują do Kolosów, pomimo zasłużonego prestiżu nagrody,
odrobinę tak potrzebnego dystansu. Krótko podsumują: Kolosy maja się
bardzo dobrze”
"Góry" 4/2005
GDAŃSKIE OPOWIEŚCI
PACHNĄCE PRZYGODĄ
"40 godzin fascynujących prelekcji o wyprawach na
wszystkie kontynenty, ponad 50 sławnych podróżników, tysiące barwnych
slajdów. W Gdyni zaczynają się dziś spotkania podróżników, żeglarzy i
alpinistów
Gdyńska impreza rozrasta się z roku na rok. Na początku
gromadziła tylko grupę pasjonatów, która mieściła się na niewielkiej widowni
Teatru Miejskiego. Dziś. aby wszyscy zainteresowani mogli wysłuchać
darmowych wykładów, organizatorzy wynajmują największą salę - na 540
miejsc- w kinie Silver Screen. Ale i to nie wystarcza - przed rokiem część
widzów nie dostała się do środka…
- Przyjadą ludzie niezwykli, realizujący pomysły, o
których każdy z nas kiedyś czytał w książkach podróżniczych. Ich wyprawy
pokazują, że dzięki uporowi, odwadze i niewielkim pieniądzom można
realizować marzenia i zwiedzić cały świat - mówi Wojciech Szczurek,
prezydent Gdyni".
Katarzyna Fryc
"Gazeta Wyborcza", 14 marzec
2007 r.
― ∞ ―
ROZDANO NAGRODY DLA
NAJLEPSZYCH PODRÓŻNIKÓW
Kolos oznacza odwagę
„... Dokonali rzeczy, które zwykłym zjadaczom chleba
nie mieszczą się w głowie. Podczas swoich wojaży po świecie codziennie
narażali życie. W sobotę za niezwykłe wyczyny najodważniejsi polscy
globtroterzy odebrali w Gdyni statuetki Kolosów. To największy laur, jakim
można uhonorować podróżnika w Polsce, nic więc dziwnego, że uczestnicy
Ogólnopolskiego Spotkania Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów zgotowali
śmiałkom owację na stojąco …”
Szymon Szadurski
"Dziennik Bałtycki", 19 marzec 2007 r.
― ∞ ―
"15 marca odbyła się największa i najważniejsza
globtroterska impreza w Polsce. 57 prelekcji z wszystkich rejonów świata, 37
godzin programu bez jałowych wypełniaczy, pełny przegląd tego co wydarzyło
się w świecie polskich podróżników i globtroterów w 2006 roku. Tradycyjnie
uczestnikami Spotkań były nie tylko znane i cenione w środowisku postacie,
ale także ich młodzi zdolni następcy. Wszystkich nazwisk wymienić nie
sposób, gdyż w programie znalazło się ponad pięćdziesiąt prelekcji.
Uczestnicy podzielili się wrażeniami z wypraw we wszystkich możliwych
formach: od wspinaczki na szczyty gór wszystkich kontynentów do eksploracji
mrocznych korytarzy jaskiń w Alpach i Meksyku, od polarnych rejsów do
trawersów pustyni. Gdyńskie spotkania to niewątpliwie największe forum
podróżników w Polsce. Prestiżowe Kolosy zostały wręczone 17 marca. Ósma
edycja tej nagrody objęła całokształt polskich dokonań
podróżniczo-eksploracyjnych".
"Extremium" 2/2007
― ∞ ―
ZA MARZENIEM
"Znów długie kolejki i moc
przemyślnych forteli, jak stania w nich uniknąć. Zaledwie przed rokiem
imprezę przeniesiono z Teatru Miejskiego do niemal dwukrotnie większej sali
kina w Centrum Gemini. Dziś przed prezydentem Gdyni pojawia się wyzwanie:
gdzie znaleźć coś jeszcze większego... Doroczne spotkania podróżników,
zwieńczone ceremonią wręczenia Kolosów, stale zyskują na popularności.
Fenomen jest zadziwiający. W
czasach wszechobecnej telewizji, internetu (a w nim, na żądanie,
satelitarnych obrazów każdego zakątka ziemskiego globu), mimo coraz
tańszego, więc bardziej powszechnego podróżowania - w Gdyni walą tłumy, aby
wziąć udział w podsumowaniu ubiegłorocznych osiągnięć czołówki polskich
globtroterów. Co ich przyciąga? Ano myślę sobie, że... marzenie. To
niespełnione o dalekich wędrówkach, i niezwykłych czynach, których namiastkę
znaleźć można w barwnych opowieściach. I nadzieja - która odzywa jednak w
głębi duszy na widok tych, którym się udało: nie jakichś herosów przecież,
lecz zwykłych - jak my - ludzi.
Niezłomni
Przed rokiem pisałem o
wymianie globtroterskich pokoleń. Jest ona faktem, jednak za wcześnie
jeszcze skreślać starsze pokolenie. Ponad dominującą już młodą falą wciąż
unoszą się pojedyncze głowy niezłomnych tuzów, których gwiazdy na Kolosowym
firmamencie od lat świecą mocnym blaskiem. Siłą rzeczy - trzeba tu zacząć
od Super Kolosa, którego przyznaje się wszak za „całokształt" - trudno więc
oczekiwać, by dostał go młodzik. I Krzysztof Wielicki młodzikiem, w samej
rzeczy, nie jest, chociaż duch i energia w działaniu sugerowałyby coś
wręcz przeciwnego. Wprost nie wypada tu przypominać jego licznych
przeszłych przewag - podkreślmy więc wciąż aktywne parcie naprzód, które
zapewne zaowocuje kolejnymi sukcesami".
Janusz Czerwiński
"Poznaj Świat" 4/2007
― ∞ ―
IX edycja KOLOSÓW za nami
Po raz kolejny największa sala kinowa w Centrum Gemini
w Gdyni pękała w szwach. I to bynajmniej nie za sprawą nowego, głośnego
szlagieru filmowego prosto z Hollywood. Powodem były Ogólnopolskie Spotkania
Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów połączone z wręczeniem nagrody KOLOSÓW.
Spośród kilku typowo kajakowych wypraw i podróży
wyróżnienie w kategorii Wyczyn otrzymał Kamil Sobol, czyli „Łowicki
Pielgrzym - kajakiem do Watykanu", za przepłynięcie trzech tysięcy
kilometrów (cztery miesiące podróży) składanym kajakiem Wayland przez
Adriatyk oraz morza Jońskie i Tyrreńskie - w hołdzie polskiemu Papieżowi.
Czy Kapituła nagrody KOLOSÓW mogła rozważać
kandydaturę Kamila do nagrody głównej? Wydaje się, że w kategorii Wyczyn
była jednak zbyt duża konkurencja (dla przykładu - wyprawa rowerowa „Altiplano",
podczas której Grzegorz Szyszkowski, samotnie i bez wsparcia
z zewnątrz,
przemierzył
w Andach ponad dwa tysiące kilometrów na dużych wysokościach, nawet
powyżej 5.500m !), zaś w kategorii Podróże trudno było doścignąć wyprawę
Romana Zańki i jego synka Jonasza „Jedziemy
na wycieczkę, bierzemy misia w teczkę"
(wyróżnienie) oraz „Riders on the storm" Katarzyny
Gembalik i Mikołaja
Książka (KOLOS).
Adam Grzegorzewski
"Wiosło" 2/2007
― ∞ ―
IX
OGÓLNOPOLSKIE SPOTKANIA PODRÓŻNIKÓW, ŻEGLARZY I ALPINISTÓW -
KOLOSY
2006
"Odbywające się w Gdyni Spotkania Podróżników, Żeglarzy
i Alpinistów już na trwałe wpisały się do kalendarza imprez, prezentujących
wybitne i ciekawe osiągnięcia eksploracyjne i sportowe. Trzy dni, w czasie
których publiczność ma okazję słuchać opowieści i oglądać filmy oraz
fotografie, relacjonujące ekspedycje do najdalszych zakątków naszej planety,
ale także oryginalne wyjazdy w nie aż tak odległe i niedostępne miejsca.
Poświęcone ekstremalnym wyczynom, ale i przedsięwzięciom, których podjąć się
może zwykły śmiertelnik, oczywiście niepozbawiony podróżniczej żyłki i
determinacji. Kryterium doboru zapraszanych na Spotkania prelegentów jest
bowiem przede wszystkim pasja, która podpowiada oryginalne pomysły na
poznawanie świata."
"Otrzymałem tę nagrodę za całokształt moich dokonań alpinistycznych, ale nie
chciałbym, aby była ona dla mnie wyróżnieniem podsumowującym moją karierę,
może jedynie pewien jej etap. Wolę więc myśleć, że to nagroda za wytrwałość,
za 36 czy też 37 lat wspinania z nienajgorszym chyba rezultatem. A mówiąc
mniej poważnie, to nagroda za etap młodzieńczy. Teraz zaczynam geriatryczny
i zobaczymy, jak on będzie wyglądał. Generalnie idea Kolosów bardzo mi się
podoba, a to ze względu na to, że trafiają one przede wszystkim do rąk ludzi
młodych. Są nagrodą za kreatywność, realizację marzeń. Cieszy mnie fakt, że
nagroda ta łączy różne aspekty dokonań eksploracyjnych, bo tak też traktuje
wspinanie. Nie jest to dla mnie tylko wyczyn sportowy, ale bycie w podróży,
spotkanie z filozofią, religią czy wreszcie z innymi cywilizacjami. Kolos
wyróżnia także ten najważniejszy dla mnie wymiar każdej przygody - kontakt z
drugim człowiekiem."
Krzysztof Wielicki - Super Kolos 2006
"Do Gdyni jechałem z dosyć obojętnym nastawieniem. To była zima, trzeba było
bardzo wcześnie wyjechać, i generalnie brakowało mi motywacji. Nie
wiedziałem za bardzo, czego mam się spodziewać na miejscu. Jednak klasa i
rozmach, z jakim przygotowali tą imprezę organizatorzy, zupełnie mnie
zaskoczyły. Mocno zdziwiłem się, kiedy zobaczyłem, że największą salę w
multipleksie można zapełnić ludźmi w sobotę już o 10 rano. Nie
umniejszając niczego innym imprezom tego typu, Kolosy były prawdopodobnie
najbardziej profesjonalną ze wszystkich, w których miałem okazję brać
udział. Szczególnie pozytywne wrażenie wywarła na mnie gala finałowa. Nie
tylko dlatego, że otrzymałem bardzo ważne dla mnie wyróżnienia, ale przede
wszystkim ze względu na klasę, z jaką się odbyła. Gdy wychodziłem na scenę,
by odebrać wyróżnienie Kolosów byłem mocno zakłopotany i nie wiedziałem, co
powinienem powiedzieć. Odebranie Nagrody im. A. Zawady było już zupełną
katastrofą... Prawie zapomniałem języka i potrafiłem jedynie dziękować. Nie
za pieniądze, choć niewątpliwie są ważne, ale za zaufanie, docenienie oraz
wiarę. Był to dla mnie bardzo ważny moment i cieszę się, że mogłem go
przeżywać z osobą mi bliską. Jednocześnie żałuję trochę, że więcej młodych
wspinaczy nie może odczuwać podobnie pozytywnych wibracji co roku. Dzięki
takim inicjatywom trudno nie czuć motywacji i chęci do realizacji własnych
marzeń. Żeby wszystko nie wyglądało tak słodko i bajkowo: droga z Gdyni do
Łodzi to prawdziwy koszmar."
Adam Pustelnik - laureat Nagrody im. Andrzeja Zawady
"Góry" 5/2007
― ∞ ―
KOLOSY 2007
Jest taki kraj...
Dwa lata temu Kolosy odbywały się w Teatrze Miejskim im. Witolda Gombrowicza w
Gdyni. Potem była jedna sala w Silver Screen. W 2008 roku Kolosy odbywały się
już równocześnie w dwóch salach, a miejsca, chociaż bezpłatne, i tak były
biletowane. Sława spotkań rośnie.
Dlaczego? Trzeba tam być - chociaż na jednej prelekcji, żeby to zrozumieć...
Wydawałoby się, że Kolosy to zjazd... szaleńców. Przedzierają się przez Amerykę
Południową na traktorze marki Ursus, z siedmiomiesięcznym dzieckiem wędrują po
Kaukazie, wspinają się, nurkują, żeglują w najbardziej niedostępnych miejscach
globu. Najczęściej nie są naukowcami, ich celem nie jest bicie rekordu. Są
zwykłymi ludźmi! Tak jak cała reszta siedzących na widowni. Potrzeba ducha, chęć
poznawania ludzi i kultur, zdolność pokonania własnych barier sprawiają, że
robią to, czego pragną. Udowadniają, że pomimo stu tysięcy przeszkód, można! A
publiczność jest tam, bo to, co pokazują, to prawda. Nie taka jak w telewizji
albo w książkach znanych podróżników. Tylko taka prawda, jakiej doświadczyłoby
się na własnej skórze.
Ewa Budnik - NaszeMiasto.pl
― ∞ ―
Radość odkrywania świata
zamiast szkoły
Trzy dni siedzenia przed ekranem, oglądanie slajdów,
filmów, słuchanie opowieści "na żywo". Adaś był tylko w niedzielę, bo miał
wyjazd harcerski. W niedzielę spał na krzesłach, był zmęczony. Grześ natomiast
gdy znalazł się na hali i zobaczył ściankę do wspinaczki pod ekranem, przykleił
się do niej i nie schodził. Jeśli miał puścić następnika to zaraz stawał do
kolejki, i tak przez trzy dni. Zdziwiona byłam Grzesia upartością i
wytrwałością. Palce bolały go bardzo i pięta też. Pod ścianką zebrała się chmara
dzieci i młodzików i tam przebywał Grześ całe trzy dni rozmawiając i bawiąc
się. Niby dziecko aspołeczne... Ekran był tak wielki i relacje były tak głośne,
że przy tym działaniach Grześ słyszał i widział wszystko.
Na Kolosach można odpocząć, rozmarzyć się i posiedzieć w
atmosferze ludzi wędrujących. Dobrze się tam czuliśmy. Po zbyt krótkim wyjeździe
w Bieszczady te spotkania były jak lekarstwo …
„mama”
naukapozaszkola.blog.onet.pl